Chile,  Hiszpania,  Malaga,  Polska,  Święta i fiesty,  Święta i fiesty

Boże Narodzenie w Chile, Hiszpanii i Polsce – różne sposoby na święta

Boże Narodzenie – najbardziej magiczny czas w roku, przez wielu ukochany i niecierpliwie wyczekiwany. W ciągu ostatnich lat, wspólnie z Tomim spędziliśmy święta w Polsce, w Chile i Hiszpanii. Jak się obchodzi Boże Narodzenie w tych krajach? Dlaczego w Chile nie wiesza się czekoladowych cukierków na choince, kto przynosi prezenty w Hiszpanii i w jaki sposób łączy nas wszystkich ryba? Na bazie naszych dotychczasowych doświadczeń pokazujemy Wam jak wygląda, czym się różni, a co ma wspólnego Boże Narodzenie w Chile, Hiszpanii i Polsce.

Vamos?


Boże Narodzenie – te same święta, różne klimaty

Święta Bożego Narodzenia kojarzą się ze śniegiem, mrozem i blaskiem światełek w ciemny wieczór. Polski klimat sprawia, iż możemy się cieszyć tym klasycznym wizerunkiem i magicznym nastrojem. O ciepłą atmosferę świąt napewno nie muszą zabiegać Chilijczycy, bo koniec grudnia to początek tamtejszego lata i wakacji. Wysokich, ponad 30-stopniowych temperatur i upalnej wigilli (przynajmniej w strefie centralnej i północnej kraju) nie ochłodzą nawet grubo ubrane Mikołaje, ani sztuczny śnieg. I to wyjaśnia, dlaczego na chilijskiej choince nie zawisną żadne czekoladowe cukierki (no chyba, że ktoś lubi wylizywać roztopioną maź z papierka). Na południowym wybrzeżu Hiszpanii elementy „białych świąt” kontrastują z plażą, palmami, słońcem i przyjemną temperaturą, oscylującą między 15 -20 stopni w dzień. A ty jakie święta byś wybrał? Pod palmą czy w otoczeniu białego puchu?

Zobacz świąteczny Kraków 

Świąteczna gorączka  i święty spokój – czas przygotowań

W Polsce już na długo przed świętami wpadamy w szał przygotowań: dogłębne porządki domów, prezenty, szykowanie wigilijnych potraw, spory o żywą i sztuczną choinkę. Rzadko obywa się bez rodzinnej kłótni. Wiele osób ucieka od tego gwaru, ale zdecydowana większośc podąża za falą przedświątecznej gorączki. Bo w głębi serca to lubimy. Jesteśmy tradycjonalistami, a cały ten szum związany jest u nas od dawien dawna z Bożym Narodzeniem. Hiszpanie i Chilijczycy mają do tego wszystkiego dużo bardziej wyluzowane podejście. Przy wigilijnym stole nie obowiązuje żadna konkretna etykieta jak odświętne ubranie (w Chile równie dobrze sprawdzą się szorty), czy rytuał opłatka, a największym świątecznym obowiązkiem wydaje się wybór prezentów. Bo ani przetrzepywanie wszystkich kątów, ani mycie okien i pranie dywanów nie są dla nich kluczem do głębszego przeżycia świąt. Sama kolacja wigilijna nie wymaga też tak wielu dni przygotowań jak w polskich domach, a często wystarczy wizyta w supermarkecie po tzw. gotowce.

Światełka, dekoracje, choinki….

Świąteczne dekoracje i gadżety wchodzą do galerii handlowych wszystkich trzech krajów zaraz po wyparciu hallowenowych dyń i lampionów. Podczas, gdy my czekamy z dekoracją domu i ubieraniem choinki praktycznie do dnia Wigilii, zarówno Hiszpanie, jak i Chilijczycy robią to już na kilka tygodni przed świętami (w Hiszpanii najczęściej już w pierwszą niedzielę adwentu – po tej dacie w sklepach obniżane są ceny choinek i świątecznych ozdób). Tym samym cieszą się oni świątecznym nastrojem na długo przed Bożym Narodzeniem. Ma to sens, ze względu na zakończenie świątecznego okresu wraz z dniem Trzech Króli, podczas gdy w Polsce choinki i kolędy towarzyszą nam aż do 2 lutego.

Niektóre chilijskie domy strojone są naprawdę „na bogato”, w typowym, amerykańskim stylu. Świeci, gra, rusza się i nawet sypnie śniegiem!

 

W Maladze świąteczna iluminacja miasta odbywa się końcem listopada.

Świąteczne hity – co jest grane?

Wyobrażacie sobie grudzień bez Wham albo Mariah Carey? Od dekad nieodłącznie towarzyszą nam ich świąteczne przeboje. No bo co wprawia lepiej w świąteczny nastrój niż „Last Christmas”, ulatniające się z radia już podczas jesiennej, listopadowej szarugi? Zarówno w Hiszpanii, jak i w Chile można usłyszeć sztandarowe świąteczne hity w galeriach, czy na lodowiskach, ale napewno ludzie nie są od nich uzależnieni.

Świąteczne losowanie

Hiszpańską świąteczną tradycją jest niewątpliwie loteria bożonarodzeniowa zwana „El Gordo” („tłusty”). Na długo przed świętami sprzedawane są kupony (można kupić jeden los za 20 euro, albo cały arkusz z pięcioma kuponami). Wielkie losowanie odbywa się 22 grudnia i jest transmitowane w telewizji. Szczęśliwe numery i sumy wygranej są odśpiewywane przez dzieci ze szkoły San Ildefonso w Madrycie. Wydarzenie obserowane przez miliony oczekujących na wygraną i los szczęścia Hiszpanów rozpoczyna oficjalnie bożonarodzeniowy czas.

Prezenty – kiedy i kto je przynosi

W Polsce tradycyjnie piszemy listy do św. Mikołaja i to on przynosi podarki 6 grudnia. Osobistość ta w Hiszpanii znana jest jako Papa Noel, a w Chile jako Viejo Pascuero. Na prezenty w Chile czekamy do Wigilii (Noche Buena). Zgodnie z tradycją, o północy dzieciaki wychodzą na poszukiwanie Viejito Pascuero, podczas gdy „On” podrzuca podarunki pod choinkę. To jeden z głównych i najweselszych „punktów programu” chilijskiej wigilii. Największą cierpliwością w czekaniu na prezenty musimy się wykazać w Hiszpanii, bo aż do 6 stycznia, czyli Święta Trzech Króli. To właśnie Oni – Mędrcy ze Wschodu: Kacper, Melchior i Baltazar przybywają ze świątecznymi podarunkami. W ten dzień na ulicach hiszpańskich miast odbywają się „Cabalgatas de los Reyes Magos”, czyli parady z Trzema Królami w roli głównej.

Zobacz orszak Trzech Króli w Maladze – 2019 – KLIK

A co z tymi, co na prezenty nie zasłużyli? W Polsce dostaliby rózgę, a w Chile i Hiszpanii…..bryłkę węgla. Na szczęście i pocieszenie urwisów, w Hiszpanii istnieją cukierkowe odmiany karnego podarunku.

Szopka betlejemska – by święta nabrały znaczenia

Wystawianie szopek w miejscach publicznych i kościołach to tradycja w każdym z trzech krajów. O ile w Polsce betlejemskie stajenki szykowane są tuż przed świętami i dopiero po wigilii możemy oglądać je w całej okazałości, o tyle w Chile i Hiszpanii możemy je podziwiać nawet na dwa tygodnie wcześniej. Bélen, czyli szopka powinna się koniecznie znaleźc w każdym hiszpańskim domu jako element wystroju.

Wigilia Bożego Narodzenia – od postu do fiesty

Dzień wigilii to w Polsce dzień postny, kończący czas adwentu. Wigilijną kolację zaczynamy podobnie jak Hiszpanie – wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki lub poprostu, gdy jest już ciemno (albo jak się w końcu ze wszystkim wyrobimy). Chilijska wigilia rozpoczyna się bardzo późno (cóż, na gwiazdy i zmrok trzeba czekac nawet do 22). Nasza polska wigilia związana jest z szeregiem tradycji i zwyczajów. Jest modlitwa, opłatek i życzenia, degustacja przygotowanych potraw, kolędy, a kulminacją rodzinna pasterka. Przeważa motyw religijny, duchowy, a najważniejszym wydarzeniem jest narodzenie Jezusa, choć nie mniej istotna dla nas jest cała świąteczna otoczka. Chile i Hiszpania to katolickie kraje, ale Boże Narodzenie ma bardziej komercyjny wymiar i służy jako czas uroczystych, rodzinnych spotkań, a nawet dobrej imprezy. Mimo to w kościołach również odprawiana jest pasterka, czyli Misa de Gallo („msza koguta”).

Kolacja wigilijna – co gości na stołach

Na polskim stole wigilijnym, zgodnie z tradycją mamy jedynie postne potrawy: m.in.  kapustę pod wieloma postaciami. Jednak ani Hiszpanie, ani Chilijczycy absolutnie tego dnia nie poszczą. Wigilijna kolacja ma być wykwintna i sycąca, co wcale nie oznacza dwunastu dań jak u nas. Hiszpanie zajadają się więc przystawkami z szynką „jamon serrano” i faszerowanym indykiem, a niejeden Chilijczyk rozpali  tej nocy grilla i przyrządzi świąteczne „asado” z wołowiną w roli głównej. Opcjonalnym, wspólnym mianownikiem dla nas, Hiszpanów i Chilijczyków (szczególnie na wybrzeżach tych krajów) jest ryba (bynajmniej nie karp, ni śledzie). Ciężko nam jest wyobrazić sobie krewetki jako wigilijną potrawę, a to właśnie owoce morza goszczą bardzo często na chilijskich i hiszpańskich stołach.

*Poniżej nasza pierwsza wigilia w Chile nad oceanem. Były owoce morza (na zdjęciu: locos) i ryba, choć nie mogłam sobie odpuścić czerwonego barszczyku z torebki w akompaniamencie empanadas

Wszytkie dość ciężkie potrawy naszej polskiej wigilii zapijamy ułatwiającym trawienie (podobno) kompotem z suszonych owoców tzw. suszem. Tego dnia nie ma u nas mowy o alkoholu. Natomiast Hiszpanom towarzyszy do kolacji musujące wino tzw. „cava”. Jak na winiarski kraj przystało, również w Chile na wigilijnym stole króluje wino. Specjalnie na okres Bożego Narodzenia przyrządzany jest słodki likier zwany „cola de mono” lub „colemono”, czyli „małpi ogon”. Orzeźwiający, serwowany na zimno z lodem trunek, przygotowany na bazie spirytusu (aguardiente), mleka, kawy i przypraw jak cynamon, goździki i wanilia to mój ulubiony chilijski napój, nawiązujący choć smakiem do polskich świąt.  „Małpi ogon” można przyrządzić w domu, albo kupić gotowy w supermarkecie. Półki wypełniają się  butelkowanym likierem już na miesiąc przed świętami.

Świąteczne słodkości – przegląd wigilijnych deserów

Domowe, kupione, czy przyniesione przez ciocię wytwory kilkudniowych przygotowań – wypełniają postny, lecz suto zastawiony wigilijny polski stół. Serniki, makowce, pierniki i kolejne pięć innych rodzajów ciast i ciasteczek, to domena szczególnie naszej polskiej tradycji i gościny. Bo ani Hiszpanie, ani Chilijczycy nie głowią się tyle i nie trudzą przy ogromie potraw i deserów na wigilijną kolację. W Hiszpanii podaje się Panettone, czyli drożdżową babkę z bakaliami lub kawałeczkami czekolady oraz słynne turrones, których obecnie na rynku istnieje ogromna wariacja. Od najsłynniejszych, twardych nugatów z całymi migdałami, przez miękkie, stworzone z migdałowej pasty i przypominające chałwę tabliczki, aż po czekolady z różnorodnym wypełnieniem. Turron pełni w Hiszpanii rolę polskiego opłatka i jest dzielony między uczestników wigilii. Charakterystyczne dla tego okresu są też marcepany, karmelizowane owoce oraz polvorones i mantecados (wielosmakowe ciastka na bazie smalcu). Turrony możemy też czasem spotkać w Chile, a najsłynniejszym świątecznym ciastem jest tam „pan de pascua” (chleb paschalny), czyli ucierana babka z moczonymi w rumie bakaliami. W Chile jednak najbardziej pożądanym deserem wigilijnym są….lody! I trudno się im dziwić. No bo jak tu mieć ochotę na spory kawałek pieczonego sernika w trzydziestostopniowym upale?

Owocowe Boże Narodzenie – nie tylko pomarańczami pachną święta

Nie wiem jak Wam, ale mi Boże Narodzenie od zawsze pachniało pomarańczami i mandarynkami. W dobie współczesnego dobrobytu nie jest to już tak luksusowy towar, choć w wielu polskich domach nadal te cytrusy pojawiają się na stole. W świąteczny, zimowy czas Hiszpania kwitnie pomarańczami. Rosnące na skwerach w mieście pomarańczowe drzewka uginają sie pod owocowym urodzajem. I bynajmniej nie są to pomarańcze, które ot tak można zjeść, bowiem są bardzo gorzkie i podobno nadają się tylko na marmoladę. Jednak to nie pomarańcze są w Hiszpanii świątecznym owocem, a raczej….winogrona. Spożywa się je dokładnie w sylwestrową noc, kiedy na zegarach wybija północ. Należy wtedy przełknąć dwanaście kulek w rytm 12 sekund, by przekonać się jaki będzie każdy miesiąc nowego roku. W Chile każdy frutożerca będzie świątecznie wzniebowzięty, bo letnia pora funduje pełny owocowy asortyment. Od nektarynek i truskawek, po soczyste, słodkie melony i arbuzy, w sam raz na bożonarodzeniowy deser na plaży.

Kolędy i villancicos – muzyczne akcenty

Nie ma co ukrywać –  Polska może poszczycić się naprawdę szerokim repertuarem pięknych kolęd i pastorałek. W Hiszpanii i w Chile istnieją „villancios”, choć nie wszystkie mają konktekst reiligijny, a wiele z nich przeznaczona jest dla dzieci (jak mi burrito sabanero, mówiąca o wędrówce do Betlejem na osiołku). Istnieje oczywiście hiszpańska wersja nasłynniejszej, międzynarodowej kolędy, czyli „Chicha noc” (hiszp. „Noche de Paz„). Chyba najbardziej znaną świąteczną piosenką jest „Feliz Navidad” , stworzona przez Portorykańczyka Jose Feliciano (poniżej sympatyczna, nowsza wersja do posłuchania). W obydwu krajach nie ma zwyczaju śpiewania kolęd podczas wigilii. Kolędnicy z gwiazdą to też tylko nasza polska tradycja.

Od nas życzymy Wam w te święta spokoju i radości, przemiłej atmosfery, rozmów i uśmiechu oraz prawdziwego ducha i magii świąt! Bez względu na to, gdzie i z kim spędzicie tegoroczne Boże Narodzenie. No i oczywiście smacznej wigilii, niezależnie, czy będzie postna i kapustna, czy będą krewetki, steki, czy spagetti. Wesołych świąt! Feliz Navidad!

 

Ktoś z Was miał okazję spędzac Boże Narodzenie poza Polską? Jakie są Wasze odczucia i preferencje? Jak wigilia to tylko w zimowej Polsce, czy marzycie o świętach pod palemką? 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.