Ameryka Południowa,  Chile

Powrót do prehistorii – trekking w Parku Narodowym Conguillio

To jedno z tych miejsc, które pozwala przenieść się w czasie, zapomnieć o cywilizacji, wrócić do korzeni. Wyobrazić sobie niepokryty plastikiem świat sprzed miliardów lat, gdy po Ziemi chodziły znane nam z telewizyjnych dokumentów, kinowych ekranizacji i encyklopedii jurajskie stwory. Dlaczego położony w Chile Park Narodowy Conguillio prezentuje krainę dinozaurów? Jak stare są araukarie w parku i kto jest wybuchowym władcą terenu? Wsiadajcie z nami do wehikułu czasu! Zabieramy Was do prehistorii!

Vamos?


Odwiedzenie Parku Conguillio było marzeniem Tomiego odkąd przyjechaliśmy do Chile. Dopiero jednak w naszej ostatniej podróży na południe kraju (maj-czerwiec*) udało nam się je zrealizować (obiecany z resztą prezent urodzinowy). To z pewnością jeden z najbardziej imponujących chilijskich parków, w jakich byliśmy. Poczytajcie i zobaczcie dlaczego.

*Maj, czerwiec to późna jesień w Chile, w związku z czym na zdjęciach dominują jesienne barwy i pierwsze śniegi

Park Narodowy Conguillio znajduje się w regionie Araucanía ( w przeszłości obszar zamieszkiwany przez rdzenną ludność pehuenches i mapuches, a dziś przez licznych ich potomków). Nazwa parku w języku mapudungún – “Ko-nqilliu” oznacza „piñónes w wodzie” (piñónes to nasiona araukarii), choć nazywany jest też często  „las paraguas” ,czyli „parasole” (od porastających teren lasów pełnych chilijskich araukarii). W bezpośrednim sądziedztwie Andów, na ponad 60 tyś. ha parku możemy podziwiać zarówno wulkany: Llaima i Sierra Nevada, lodowce, pola lawy jak i rodzime lasy, jeziora oraz laguny.

Wulkan Llaima – groźny strażnik parku

Głównym aktorem parku Conguillio jest niebyle kto, bo jeden z najbardziej aktywnych wulkanów całej Ameryki Południowej – wulkan Llaima (ponad 3.100 m n.p.m.). W swojej karierze zarejestrował on co najmniej 70 erupcji (ostatnie z 2008 i 2009 roku). To właśnie jego wybuchowa działalność sprawiła, że obecnie możemy spacerować pomiędzy polami lawy, szmaragdowymi jeziorkami i pod zielonymi kapeluszami araukarii. Pokryty lodowcami wulkan mieści również na swoim zachodnim zboczu stację narciarską Las Araucarias, a żądni przygód mogą wybrać się na wspinaczkę.

Jego majestat Llaima, z charakterystycznymi dwoma kominami wygląda szczególnie imponująco przy kwristym zachodzie słońca.

Starcie żywiołów: ogień i woda

Żywioł ognia

Każdy stawiany krok na rozległym polu czarnej wulkanicznej ziemi, powoduje charakterystyczne chrupanie pod butami (coś w stylu „khrrr”). Krajobraz jest iście marsjański. Obrócona w drobny piasek zastygnięta lawa, pumeksy, bazaltowe bloki i skały to wierne dowody na wybuchową historię terenu. Czyż to nie kosmiczny krajobraz?

Żywioł wody

Dzięki działalności wulkanicznej powstały również mniejsze i większe zbiorniki wypełnione krystalicznie czystą wodą, mieniącą się paletą odcieni turkusu, szmaragdu i zieleni.

Kaskada Truful – Truful – możemy podziwiać je już w odległości 600m od wejścia do parku (wejście od strony miejscowości Melipeuco). Prowadzi do nich krótki szlak informacyjny.

Laguna Verde (laguna zielona) – jak sama nazwa wskazuje ma zielono – szmaragdowe zabarwienie. Zbiornik ma 170 ha i można w nim wypatrzyć odbicie kordyliery oraz wulkanu Llaima.

Laguna Arcoiris (laguna tęczowa) to 0,5 ha naturalnego lustra, odbijającego w swej tafli kolorowe otoczenie. Jesienny czas to niewątpliwie jeden z najlepszych w roku, by podziwiać mieniące się kolorami odbicie. Dodatkowej aury nadają lagunie zatopione oraz wystające konary starych drzew. I jak tu nie zatrzymać się w czasie?

Jezioro Conguillio to największy zbiornik parku (780 ha) o turkusowej barwie. Latem wypełnia się kajakami i łódkami, a plażowicze wylegują się na czarnej plaży, pokrytej wulkanicznym piaskiem i korzystają z krystalicznej wody (tak, można się tam kąpać!). Nam na szczęście udało się oglądać jezioro w czystej, niezatłumionej postaci.

Araucaria – święte drzewo Mapuches

Las zielonych parasoli, zimą przykrytych czapą śniegu to nieodłączny element krajobrazu parku, nadający mu ten prehistoryczny klimat. Araucaria araucana, czyli araukaria chilijska to wiecznie zielone drzewo iglaste, ustanowione w Chile pomnikiem przyrody. Araukaria rośnie powoli (by uzyskać charakterystyczną formę parasola potrzebuje nawet 500 lat!), a osiągnąć może nawet do 50 metrów wysokości! Park Conguillio porośnięty jest wiekowymi araukariami, niekiedy nawet milenijnymi. Jedna z takich staruszek to Araucaria madre (araukaria matka) licząca ok. 1800 lat!

Nasiona araukarii zwane los piñónes to od wieków znany superfood ludu Pehuenches (poprzedników Mapuches). Posiadają one cenne wartości odżywcze, w związku z czym od zawsze stanowiły bardzo istotny element diety mieszkańców regionu. Z tego też względu sama araukaria, jako drzewo dające te cudowne nasiona jest uważana za „święte” i czczone wśród wspomnianego plemienia oraz jego następców. W dalszym ciągu los piñónes są konsumowane, a w lokalnych gastronomiach można znaleźć specjały przygotowane z ich dodatkiem i napary na ich bazie jak np. kawa. Spróbowalibyście?

Na dzień w Parku Conguillio wybraliśmy trekking trasą – Sierra Nevada (łącznie ok. 10 km, 6-7h). Droga prowadzi w górę przez las rodzimych drzew coihues, punkt widokowy na jezioro Conguillio, przez porośnięte araukariami zbocza, czasem wypatrzeć można krążące nad nami kondory…

Gdzie te dinozaury?

Czy naprawdę kiedyś przechadzały się tu triceratopsy i tyranozaury? Niewykluczone! Natomiast pewne jest, że te jurajskie widoki spodobały się twórcom brytyjskiego dokumentu ” Wędrówki z dinozaurami”, zrealizowanego przez telewizję BBC w 1999r. Ktoś oglądał? Scenerię szóstego (ostatniego), tragicznego odcinka „Śmierć dynastii” usytuowano właśnie w Parku Conguillio. Wiedzieliście?

Wystarczy odrobina wyobraźni i można nawet dostrzec spróchniałego dino. A Ty go widzisz?

Wehikuł czasu – z widokiem na prehistorię

Ostatni punkt widokowy naszej trasy (Mirador Sierra Nevada) oferuje prawdziwy powrót do przeszłości. Majestatyczny Llaima naprzeciwko nas, w oddali ledwo zarysowany stożek nieaktywnego już wulkanu Sierra Nevada, turkus jeziora i wzbijające się wysoko zielone araukarie gwarantują widoki jak sprzed miliardów lat.

Zobacz to w filmie!

Informacje praktyczne: 


Kiedy jechać?

Park jest otwarty przez cały rok, a to kiedy się tam wybierzecie zależy od Waszych preferencji. Jeśli lubicie ciepełko, spanie w namiocie, zieleń i kąpiele w jeziorze to wybierzcie lato (grudzień – luty, UWAGA! styczeń i luty to chilijski sezon urlopowy!). Jeśli marzycie o trekkingu w przyjemnej temperaturze i w kolorach jesieni oraz o prawie pustym szlaku pojedźcie między marcem a majem (jak my). Dla tych, którzy wolą ekstremalne warunki i kierują się zasadą „im zimniej tym lepiej” proponujemy przedział czerwiec – wrzesień.

Dojazd

Park Conguillio mieście się w IX Regionie (Araucania), ok. 700 km od Santiago de Chile oraz 120 km od stolicy regionu, miasta Temuco.

Do Temuco można dolecieć samolotem (połączenia z Santiago kilka razy dziennie; linie LATAM, Skyarline lub Jetsmart) lub autobusem (ok. 8h podróży, firmy: NarBus, Tur Bus, TranSantin). O ile w sezonie letnim istnieje więcej możliwości dojazdu z Temuco do samego parku (autostop, bus sezonowy), o tyle po wakacjach pozostaje praktycznie tylko własne/wypożyczone auto (tak zrobiliśmy i to była jedyna słuszna decyzja w tej kwestii). Do parku możemy dotrzeć z dwóch stron:

  • od północy: trasa Temuco – Caracautin – wejście „Laguna Captrén” (tylko część drogi asfaltowana, droga przecinająca park od wjazdu do jeziora Conguillio zazwyczaj nieprzejezdna w warunkach zimowych);
  • od południa: trasa Temuco – Cunco – Melipeuco – wejście „Truful – Truful” ( głównie asfalt, tylko część drogi od wjazdu parku do jeziora to szutrówka, ale przejezdna przez cały rok). Wybraliśmy tę trasę

Bilety wstępu

Ceny wejściówek różnią się w zależności od sezonu i narodowości 🙁

  • Sezon wysoki: Chilijczycy: 4.000 CLP, Pozostali: 6.000 CLP
  • Sezon niski: Chilijczycy: 2.000 CLP, pozostali: 3.000 CLP

Aktualne informacje znajdziecie na stronie CONAF.

Noclegi

Wokół parku, w pobliskim miejscowościach istnieje dość spora oferta noclegowa: kempingi, domki (cabanas) i hostele. My zatrzymaliśmy się w Melipeuco u przesympatycznej Paoli w jednym z domków jej centrum turystycznego „Los Pioneros” . W samym parku jest sieć kempingów, różniących się standardem i ceną, domki oraz lodge. Większość z nich należy do prywatnej firmy Sendas Conguillio. Miejcie na uwadze, że poza sezonem campingi i niektóre domki są zamykane, kafejka i sklepik przy jeziorze Conguillio także funkcjonuje tylko latem.

Co robić w parku

W parku znajduje się 13 tras do wędrówki, z których sami zrealizowaliśmy jeden z najdłuższych i najpiękniejszych „Sierra Nevada” (ok. 10 km tam i spowrotem), wcześniej po drodze zahaczając o inne, krótsze szlaki (jak Truful – Truful, Laguna Arcoiris). Ogólnie szlak nie jest trudny i nie wymaga wyjątkowej kondycji fizycznej. Z racji tego, że w górnych partiach był już śnieg i lód, trzeba było uważać w kilku miejscach na śliską powierzchnię i przy przejściu strumieni.

Co poza tym? Latem wspomniane już plażowanie i kąpiele w jeziorze Conguillio, kajaki, wędkarstwo sportowe, wycieczki rowerowe, a zimą wspinaczki oraz narciarstwo na wulkanie.

Komu z Was udało się choć na chwilę przenieść do prehistorii? Jak się podobał Park Conguillio? Czekamy na Wasze opinie!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.