Ameryka Południowa,  Boliwia

Sucre – kilka dni w białym mieście Boliwii

Przepełniona historią konstytucyjna stolica Boliwii, malowniczo położona wśród wzgórz kordyliery na wysokości ok. 2800 m.n.p.m, szczyci się mianem najładniejszego miasta w kraju. Biała, pokolonialna architektura, wystające ponad nią czerwone dachy, wieże kościołów, małe placyki, brukowne uliczki, ogrody i fontanny, mieszanka stylów, studencka atmosfera, bogactwo w kontraście z biedą ukrytą za rogiem, a wszystko to skąpane w czarnych, zatykających nos oparach, wydobywających się z rur wydechowych starych japońskich busów, pełniących tu rolę miejskiego transportu. Niepisana, lecz już słynna boliwijska stolica czekolady. Przedstawiamy Wam Sucre – miasto z listy UNESCO, które zatrzyma Cię na dłużej niż tylko na jeden dzień.

Vamos?


Sucre miało byc dla nas miejscem odpoczynku przede wszystkim od wysokościowych dolegliwości nabytych w Potosi i tak naprawdę oprócz ogólnej wizji Białego Miasta nie mieliśmy co do niego większych oczekiwań. Pierwszy dzień i klimat miejsca jednak sprawił, że poczuliśmy się tu na tyle dobrze, iż ciężko nam było się stąd wydostać, wobec czego spędziliśmy w Sucre prawie tydzień. Co robiliśmy? Zabieramy Was na mały spacer po mieście i przedstawiamy kilka miejsc wartych uwagi podczas wizyty.

Sucre miastem czterech imion:

Charcas – nazwa sprzed kolonialnych podbojów, kiedy teren zamieszkiwali Indianie

La Plata – nazwa ustanowiona w I połowie XVI w. wraz z powstaniem miasta – centrum administracyjnego i kulturalnego dla regionu zwanego Audiencia de Charcas. W czasie, gdy Cerro Rico w Potosi było obławiane ze srebra, oddalona o ponad 150 km La Plata rosła w rezydencje i domy, bogacących się na jego wydobyciu hiszpańskich rodzin.

Chuquisaca – nazwa z czasów rewolty o niepodległość Boliwii (początek XIXw.), która była tzw. Pierwszym Krzykiem Wolności na ziemiach zajmowanych przez hiszpańskich kolonizatorów

Sucre – finalna nazwa nadana na cześć przywódcy Don Antonio Jose de Sucre, walczącego z Hiszpanami podczas powstania niepodległościowego oraz prezydenta Boliwii.

Spacerując po Sucre nie raz przejedzie obok Was (może i sami z nich skorzystacie) buchający gorącym i czarnym dymem azjatycki bus – tutejszy miejski środek transportu. Lepiej wstrzymajcie oddech!

Sucre w porównaniu do innych miejsc Boliwii, w których byliśmy to naprawdę czyste miasto. A o porządek i utrzymanie zieleni dbają tu cholitas, których uniformy nie odbiegają daleko od ich tradycyjnych strojów  – polleras.

Sucre studencką duszą natchnione

Nie da się ukryć, że Sucre to miasto studentów – samo centrum opanowane jest przez młode osoby, a pełno tu też studenckich knajpek i barów.

Poniżej: nauka i rozrywka na Recoleta.

Najważniejsza uczelnia w mieście to założony w 1623 przez Jezuitów Uniwersytet San Francisco Xavier de Chuquisaca, będący najstarszym uniwersytetem Boliwii i jednym z pierwszych w całej Ameryce Płd.

Miasto upodobali też sobie obcokrajowcy, którzy przybywają tu w celu nauki j.hiszpańskiego, wybierając z szerokiej oferty szkół językowych. Stąd też Sucre ma dość kosmopolityczny charakter.

Recoleta – taras z  widokiem na Sucre

Klasztor Franciszkanów wybudowany w 1600r. i duży plac przed nim, skąd można podziwiać panoramę całego miasta. Polecamy!

Chodząc po dachu z widokiem na Sucre

Neoklasycystyczny kościół San Felipe Neri z XVIII w., który dziś pełni rolę szkoły oferuje nam mozliwość oglądania miasta z zupełnie innej perspetywy. Stąpając po tarasach i ceglastym, falistym dachu budynku, wspinając się na dzwonnice ukazuje nam się morze czerwonych dachów, zaciszne patia okolicznych domów, miasto rozłożone wśród zielonych wzgórz, ponad którym zawisły ciemne burzowe chmury. Sam konwent posiada klimatyczny dziedziniec, a krużganki wypełnione są obrazami z XVIII i XIXw.

Polecamy – wejściówka na tarasy to koszt 15 BOB.

Wokół centrum życia miasta, czyli Plac 25 Maja

Główny plac w Sucre, noszący nazwę od pamiętnej daty wybuchu powstania o niepodległość z ustawionym na środku pomnikiem na cześć Antonio Jose de Sucre jest miejscem spotkań towarzyskich mieszkańców i wszelkich wydarzeń w mieście.

W jego otoczeniu znajdują się zabytkowe budowle o historycznym dla miasta i całego kraju znaczeniu.

Katedra metropolitarna zbudowana między połową XVI i początkiem XVIII w.

Pałac parlamentu zbudowany w czasach republiki, pod koniec XIXw., który po przeniesieniu stolicy Boliwii do La Paz służy jako Pałac administracyjny regionu Chuquisaca.

Casa de la Libertad (Dom Wolności) – w wybudowanym w XVII w. domu urządzone jest muzeum, dotyczące historii Boliwii. Nie bez przyczyny – miejsce to odegrało ogromne znaczenie w dziejach tego kraju. To tu właśnie Simon Bolivar proklamował republikę oraz podpisano Deklarację o Niepodległości, której oryginał możemy zobaczyć w jednej z muzealnych sal.

Polecamy  – zwiedzanie jest z przewodnikiem (również po angielsku) i trwa około 40 min. Bilet wstępu to 15 BOB (ok.8 PLN).

Cmentarz Generalny – spacer po historii i kulturze

Mający ponad 200 lat cmentarz to nie tylko miejsce pochówku sławnych i znaczących osób Boliwii, ale też swego rodzaju park z wytyczonymi alejkami drzewnymi, wystrzyżonymi żywopłotami i ławeczkami. Oprócz standardowych pomników, miejsce otoczone jest ścianami wypełnionymi „szafeczkami” z okienkami, za którymi ustawiane są ku pamięci zmarłych ich ulubione rzeczy, pamiątki, zabawki, kwiaty, a nawet alkohole. Spotkaliśmy się tu też  z płatnym „serwisem modlitewnym za duszę”, polegającym na głośnych modłach siedzących na ławeczkach starszych Pań lub Panów, za które to oczywiście dostają odpowiednią zapłatę. Wstęp na cmentarz bezpłatny, a za drobną opłatą można skorzystać z usług przewodnika.

Sucre czekoladą płynie

Zaskoczyła nas ilość sklepików z czekoladowymi wyrobami. Okazało się jednak, że Sucre to istna stolica tego smakołyku. Dzięki swojemu położeniu i stosunkowo bliskiej odległości od tropikalnych plantacji kakaowców, właśnie tu powstała fabryki słodkości. Najsłyniejszą jest marka Para Ti (tł.Dla Ciebie), kontynuująca tradycję od 1990 r. Ziarna zbierane są przez lokalną ludność w tradycyjny sposób. Oferta obejmuje czekoladki o wykwintnych kształtach i smakach, tabliczki wśród których znajdziemy takie z dodatkiem soli, z kaszą quinoa albo z wypełnieniem o smaku koki.

Sama czekolada jest delikatna i pyszna. W Sucre znajdziecie kilka kawiarni, gdzie oprócz zrobienia słodkich zakupów możecie przysiąść przy kawie lub przepysznej gorącej czekoladzie i ciachu – polecamy tutejszy alfajor. Zapraszamy Was do lokalu przy ul. Audiencia 68, gdzie obsługiwały nas przemiłe Panie: Ampario i Maria, dzięki którym dowiedzieliśmy więcej o czekoladowym biznesie.

Do odwiedzin zachęca też sama fabryka Para Ti (można wziąc taxi z centrum za 10 BOB). Póki co jednak oprócz rozkosznej degustacji kilku topowych pralinek, samo „zwiedzanie” nie jest zbyt atrakcyjne (trwają dopiero przygotowania specjalnej trasy turystycznej). Na ten moment można zobaczyć krótki film, opisujący historię i strategię firmy oraz zrobić krótką przechadzkę z Panią manager po korytarzu z wywieszonymi zdjęciami z plantacji i z witrynami, za którymi w  maszynach przelewają się litry płynnej czekolady, a pracownice uwijają sie przy wyrobie słodkich cudów i ich dekoracji. Taka wizyta jest całkowicie bezpłatna. Dajcie znać, jeśli komuś udało się już zwiedzić fabrykę w nowej odsłonie.

Sucre dla wielbicieli owoców i lokalnych przysmaków

Mercado (targ) w Sucre oferuje gamę wszelkich produktów. Od warzyw, serów, chleba, zwisających z lady kawałów mięsa i kurzych łapek po wszelkiej maści produkty z koki i ziołowe eliksiry na wszystkie dolegliwości.

Górne piętro hali to miejsce, gdzie za kilka BOB można zjeść obiad – nas jednak widok nie pokusił o ten eksperyment. Za to polecamy Wam patio z naturalnymi sokami. Stoisk jest mnóstwo, a sprzedawczynie ochoczo zachęcają do siebie. Wariacja smaków jest ogromna (istnieją zarówno wersje mleczne i bezmleczne), ale można też skomponować swoją własną wersję.

Świeżo wyciśnięty sok mango i pomarańczy byl strzałem w 10. A kto woli owoce w postaci stałej może zamówić wielki fantazyjny owocowy deser. Ceny soków: od 5 do 10 BOB.

Targ tekstylny w Tarabuco

Jeśli Wasza wizyta w Sucre zahacza o niedzielę, to możecie się wybrać na targ tekstylny do pobliskiego Tarabuco. Więcej znajdziecie tutaj.

 Casa de san Antonio (Dom św. Antoniego) – charytatywne dzieło warte słów i wizyty

W Sucre nie tylko odkrywaliśmy jego atrakcyjne zakątki, ale mieliśmy też możliwość odwiedzić miejsce, gdzie od wielu już lat dzieci z najbiedniejszych rodzin i osoby starsze mogą zjeść ciepły obiad. To dzieło charytatywne założone przy parafii św. Franciszka z Asyżu przez polskich misjonarzy – ojców Franciszkanów, a obecnie nadzorowane przez polskiego o.Markosa i rzeszę wspaniałych wolontariuszy. Na jednodaniowy obiad przybywa codziennie ok.30-40 osób. Dzieciaki mają tu okazję nie tylko się posilić, ale też pobawić, czy odrobić zadania domowe z pomocą wolontariusza.

Ojciec Markos (Marek) to przesympatyczny człowiek, uwielbiany przez podopiecznych i sprawujący pieczę nad fukcjonowaniem jadalni. Jeśli jesteście w Sucre i chcielibyscie w jakiś sposób wspomóc to dzieło, to w Domu zawsze przyda się pomoc przy zmywaniu góry naczyń, a dzieci ucieszą się z deseru. Wizyta w Casa de San Antonio pomogła nam głębiej spojrzeć na problemy społeczeństwa Boliwii, ale też poznać wspaniałe osoby, które na codzień tworzą to miejsce i dają z siebie wszystko, by jak najlepiej ono funkcjonowało i przyczyniało się do uśmiechu na twarzach. Dziękujemy Wam za miłe przyjęcie i możliwość pomocy!

Informacje praktyczne

*Ceny z marca 2017 r.

Dojazd

Do Sucre dojechaliśmy busem z Potosi (cena biletu to ok.20 BOB – nam, ze względu na kupno na 5min przed odjazdem, udało się kupić za 15 BOB + opłata za korzystanie z terminalu 2 BOB). Podróż trwa ok 3h i jest bardzo ładna krajobrazowo.

Noclegi

W pierwszą noc trafiliśmy na pokój 2-osobowy z łazienką i lekkim śniadaniem za 120 BOB (hostel M.A.Y.A.).

Polecamy Wam natomiast pobyt w Chambre Coloniale (obecnie Casa Ramirez – Guest House) na ul.Bolivar – kilka kroków od Placu 25 Maja.  Jedyne 2 pokoje do wynajęcia z łazienkami znajdują się w zabytkowym, kolonialnym domu, który jest obecnie siedzibą Instytutu Niemieckiego (szkoły językowej). Do dyspozycji gości jest również wyposażona kuchnia i ładne patio. Oferta w porównaniu z innymi obiektami noclegowymi w Sucre należy do tych najbardziej ekonomicznych. Właścicielka – P. Sonia była bardzo miła i pomocna. Dziękujemy za przemiły czas!

Dwie noce z naszego pobytu w Sucre spędziliśmy w klasztorze o.Franciszkanów, gdzie zatrzymaliśmy się dzięki uprzejmości o.Markosa (Polskiego Franciszkanina). Uprzejmie dziękujemy za gościnę!

Jedzenie

W mieście jest wiele barów i restauracji. W porze obiadowej warto skorzystać z oferowanych menu, które można dostać już za 20 BOB. Możecie zaryzykować też obiad na Mercado (ceny od 10 BOB). W centrum znajdziecie supermarket Pompeya.

Kto z Was planuje Sucre podczas podróży po Boliwii? Zostaniecie na dłużej?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.