Vamos w 2018 – zaczynamy książkę od nowa
Trzeci dzień Nowego Roku 2018. Ostatnie dni były pracowite, więc na podsumowanie 2017 znaleźliśmy czas dopiero teraz. Jaki był dla nas? Co nam przyniósł, a co zabrał? Czy wszystko układało się po naszej myśli?
Z pewnością 2017 był to rok eksperymentów, nowych pomysłów, spełnionych kilku podróżniczych marzeń z naszej długiej listy, nowych znajomości i przyjaciół. Rok, kiedy w końcu zaczęliśmy intensywniej pracować nad naszą stroną (wow,od początku roku, praktycznie od zera do ponad 9 tys. wyświetleń na koniec), uaktywniliśmy Instagram , a na FB przybyło Was o połowę.
Był to rok próby w wielu aspektach życia. Wbrew pozorom nie wszystko szło tak jak byśmy chcieli, nie wszystkie plany zrealizowaliśmy. Były momenty zwątpienia i rezygnacji. Ostatnie pół roku dało w kość, głównie pod kątem nagromadzenia się rodzinnych tragedii i problemów. Oprócz tego brak pracy i konkretnego planu na przyszłośc, wyczerpane oszczędności, poczucie beznadziei, zagubienia i brak chęci do realizacji celów.
Jak to w życiu bywa i te złe momenty przeminęły, beznadziejne sytuacje się wyklarowały i życie wróciło do normy. Wreszcie też po wielu poszukiwaniach, po naszej ponad miesięcznej rozłące i rozdarciu między Chile a Polską, na 2 miesiące przed końcem roku zarzuciliśmy kotwicę na południu chilijskiego wybrzeża, zagubionego między Pacyfikiem a zielonymi wzgórzami, z dala od zgiełku cywilizacji. Nowa szansa i wyzwanie w naszej dziedzinie zawodowej. Póki co na kilka miesięcy. W międzyczasie wciąż jednak pracujemy nad naszymi projektami, które już od pół roku, zapisane gdzieś na serwerze proszą się o szlif i publikację.
Zamykamy rozdział 2017 i z nowymi siłami i energią wkraczamy w 2018. Dziękujemy Wam też, że towarzyszyliście nam i wspieraliście w naszych podróżach przez ubiegły rok. Planujemy w dalszym ciągu zabierać Was w fajne miejsca i mamy nadzieję, że pojedziecie z nami. Tobie życzymy wspaniałego roku, przede wszystkim zdrowego i pełnego sił do działania, wiary w siebie i spełnienia najskrytszych marzeń! Pamiętaj, że na najlepsze rzeczy zawsze trzeba trochę poczekać, nic na siłę, nie od razu! Stawiaj krok za krokiem, bez pośpiechu, a po drodze z pewnością spotkasz to, czego szukasz.
Na podsumowanie 2017 roku wrzucamy fotki 12 najlepszych miejsc i momentów, związanych z naszymi podróżami i okołopodróżniczą działalnością! Uwaga: to nie ranking, nic nie szeregujemy, bo każde z tych miejsc i chwil było tak samo wspaniałe i ważne.
Vamos?
1. Sylwester na wydmach, Concon, Chile
Tu wszystko się zaczęło. Jest za 5 dwunasta. Z językami na brodzie i szampanem w ręce brniemy po piaskowej górze na szczyt. Łatwo nie jest. Wydmy nieźle już obsadzone ludźmi, czekającymi na fajerwerkowy spektakl. Kiedy docieramy na miejsce i padnięci łapiemy oddech, wybija północ. Skołowani rozglądamy się dookoła na składające sobie życzenia tłumy, a zaraz potem wybuchają rozświetlające wybrzeże od Concon do Valparaiso sztuczne ognie. Show trwa jakieś 10 minut. Szampan musi poczekać, aż będziemy w stanie cokolwiek przełknąć i mieć wolne ręce, bo zajęci jesteśmy filmowaniem i oglądaniem. To był taki Sylwester na ostatnią chwilę, zapowiadający, że będzie się w tym roku działo. Więcej o wydmach w Concon zobaczycie w tym poście.
2.Nocleg pod gwiazdami w Baños Morales
Miejsce odkryte przypadkiem podczas jednej z niedzielnych wycieczek poza Santiago w kierunku Cajon del Maipo. Kawałek dalej za wioską wyrastały na dziko namioty. I my się tam wbiliśmy. Super miejsce na darmowy nocleg w pięknym położeniu. Wróciliśmy tam ponownie kilka miesięcy później.
3. Atacama, Chile – pierwsze spotkanie z najsuchszą pustynią świata
Drugi na liście po Patagonii chilijski hot spot, czyli położona na północy pustynia Atakama, zachwyciła nas w tym roku innym niż dotąd spotykanym, prawie że nieziemskim krajobrazem, ale też rozczarowała pod względem ludzi w San Pedro (naszą subiektywną krytykę zamieściliśmy tutaj). Dojechaliśmy resztkami sił na rowerach do Księżycowej Doliny, spróbowaliśmy szaszłyka z lamy, wjechaliśmy na najwyżej położone pole gejzerów na świecie i zaserwowaliśmy sobie poranną ciepłą kąpiel w gorącym zbiorniku z widokiem na buchające fumarole. Dla planujących wypad w okolice San Pedro de Atacama przygotowaliśmy serię wpisów o odwiedzonych okolicznych atrakcjach. Zacznijcie tutaj.
4. Camping na wyspie Incahuasi, Boliwia – nocleg na solnisku w otoczeniu milenijnych kaktusów
To niewątpliwie jeden z najlepszych momentów i miejsc jakie odwiedziliśmy w tym roku. Podróż lokalnym autobusem na sam środek boliwijskiej solnej pustyni, nocleg w grocie, gwieździeste niebo i niepowtarzalny wschód słońca nad oceanem białych kryształów. Wam też się ten fragment podróży i pomysł bardzo spodobał, bo wpis o noclegu na Incahuasi góruje u nas w rankingu najczęściej czytanych postów 2017 zarówno w polskiej jak i hiszpańskiej wersji. Tych, którym to umknęło zapraszamy do nadrobienia zaległości tutaj. Ci, którzy wolą jednak zorganizowaną wycieczkę na solnisko lub poprostu nie mają innej możliwości, recenzję takowego wyjazdu zamieściliśmy w tym poście.
5. Sucre, Boliwia – pozytywne zaskoczenie, kochani ludzie i pierwsze kroki w stronę rozwoju
Zupełnie nieplanowanie jednodniowa wizyta w Sucre zamieniła się w prawie tygodniowy pobyt. Urzekło nas białe, pokolonialne miasto z fajną atmosferą, gdzie poznaliśmy też wspaniałe osoby, czyniące wiele dobra dla najuboższej społeczności jak Ojciec Markos (Polak) wraz z wolontariuszami rozdający ciepłe obiady dziaciakom w Domu św. Antoniego, gdzie sami włączyliśmy się też w drobną pomoc. Poza tym niezwykle gościnne przyjęcie nas przez ojca pod klasztorny dach, a pieczenia szarlotek na jego życzenie nie zapomnę do dziś (dodam, że się udały jak na boliwijskie składniki i smakowały jak polskie). W tym mieście poczyniliśmy też pierwszy mały krok w stronę naszej działaności i wykonaliśmy zdjęcia na potrzeby booking.com dla Chambre Colonial,w którym wynajmowaliśmy pokój. O tym co robic w Sucre poradziliśmy Wam w tym poście.
6. Machu Picchu, Peru – spełnione marzenie z dzieciństwa
To jedno z tych miejsc, które chodziło za mną już od paru ładnych lat. Marzenie stało się naszym wspólnym i doczekało się spełnienia właśnie w 2017. Nie zapomnimy zmęczenia, przenikliwego, tropikalnego deszczu, sił włożonych w nogi, by dotrzeć pieszo na szczyt, ale przede wszystkim radości, widoku na cytadelę z Huyana Picchu i Bramy Słońca, energii zegaru Intihuatana i magii tego miejsca. O Machu Picchu też chętnie czytaliście. Kto się tam wybiera w 2018 roku? Jak zorganizować tę wyprawę pisaliśmy tu, a natchnąć się na taką podróż możecie poprzez ten wpis.
7. Czwarta rocznica ślubu w ulubionym Concon, Chile
Nie ma to jak byc razem. Po wielu ciężkich problemach rodzinnych znaleźliśmy chwilę, by ukoić nerwy, odetchnąć, nabrać oddechu świeżym, oceanicznym powietrzem i zdać sobie sprawę, że to już 4 lata!
8. Desierto florido – zobaczyc jak kwitnie pustynia, Chile
W tym roku było nam również dane podziwiać największy od kilku lat wysyp kwiatów na pustyni Atakama. Widok ten nie jest częsty, a możliwy tylko po odpowiednio deszczowej zimie. Jakież więc szczęście mieliśmy zobaczyć na żywo kolorowe, kwiatowe dywany, szczególnie przy blasku zachodzącego słońca. Wizyta ta wiąże się też z naszą pierwszą nawiązaną współpracą z departamentem turystyki w Huasco, dzięki czemu mogliśmy z pomocą lokalnego przewodnika (Lucho Farias) dokładniej przyjrzeć się zjawisku, a siły zregenerować w hostelu i restauracji Calle Husco. Ten barwny post wraz ze zrealizowanym filmem zobaczycie w tym miejscu.
9. Noc na terenie ESO Paranal – iście gwiezdny weekend
Jakoś się tak złożyło, że z pustynnymi rejonami nie rozstawaliśmy się na długo w tym roku. Kolejna wizyta na Atakamie to doświadczenie kosmiczne, bo na zaproszenie naszego kolegi Pawła było nam dane spędzić noc na terenie kompleksu Europejskiego Obserwatorium, zobaczyć księżyc w pełni i Saturna przez teleskop, dowiedzieć się jak pracują wielkie teleskopy oraz zrobić nocną sesję zdjęciową na szczycie przy lodowatym i bardzo silnym wietrze. To unikatowe doświadczenie opisaliśmy Wam tutaj.
10. Polska wzdłuż i wszerz – miesiąc podróży w pojedynkę
Po roku rozłąki z Polską i rodziną, po trudnych wydarzeniach, które nas spotkały, znalazłam najlepszą okazję, by móc pojechać do kraju. Nie wiedzieliśmy tylko,czy będzie to początek naszego powrotu do Europy, czy tylko krótkie odwiedziny. Tomi niestety z wielu powodów musiał zostać w Chile. Pojechałam więc sama. To była moja pierwsza od bardzo dawna i pierwsza transatlantycka podróż w pojedynkę. Pierwsze takie długie rozstanie od jakichś 5 lat naszego związku. Po drodze udało się jeszcze zaliczyć jednodniowo Malagę i odwiedzić teściów. Czas w Polsce upłynął bardzo szybko, głównie pod znakiem rodzinki, odwiedzin znajomych w różnych miejscach kraju, naszego ukochanego jesienno-zimowego Krakowa, a nawet wypadu nad Morze Bałtyckie, nad którym nie byłam od ładnych kilku lat. Czas wykorzystany w 200%, a busami i pociągami już dawno się tak nie najeździłam. Udało się też troszeczkę nacieszyć polską, białą i bajkową zimą, bo śnieżnego puchu nie widziałam już 1,5 roku. Los dał nam w końcu szansę i tak o to wróciłam na drugą półkulę, ponownie wprost do chilijskiego lata.
11. Opowieści z naszych podróży na żywo – pierwszy raz zaliczony
Podczas pobytu w Polsce udało się również zorganizować w Krakowie dwa slajdowiska odnośnie naszych podróży i życia w Chile: w Artefact Cafe poprzez Klub Podróżników Atlantyda oraz w Kawiarnio- księgarni Bonobo. Muszę przyznać, że stres i zaskoczenie było ogromne, głównie przez fakt, że na oba eventy przybyło bardzo dużo osób. Tyle miałam do opowiedzenia, a czas bardzo szybko się kurczył. Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam, a raczej zachęciłam do odwiedzenia pokazanych miejsc. Całkiem też niespodziewanie dostaliśmy propozycję wystąpienia w audycji Off Radia Kraków. Pierwszy medialny debiut zaliczony na konto 2017 roku!
12. Pilolcura – zawodowe wyzwanie w magicznym miejscu
Zagubiony między wybrzeżem Pacyfiku, a porośniętymi zieloną puszczą wzgórzami, mały hotelik staję się na jakiś czas naszym domem. Po długim czasie poszukiwań, w końcu znalazł się ktoś, kto nam zaufał i dał pracę, o jakiej marzyliśmy. Mamy nadzieję na owocną współpracę i czekamy co przyniesie Nowy Rok.
Taki był nasz rok. A jaki był Twój? Przewertuj stary kalendarz i znajdź te najlepsze chwile, potem zamknij rozdział 2017 najfajniejszym i najbardziej wartościowym wspomnieniem. A teraz: witaj w Nowym 2018 Roku, gdzie czekają już na zapisanie czyste karty nowych dni. Życzymy Ci, by wypełnione były samymi wspaniałymi chwilami, ludźmi i podróżami! Szczęśliwego Nowego Roku!